Kalichlorek

Na Wielkanoc to we Lwowie, pan wie?
Ćmaga, myślisz pan? Ja wiem, piło się.
Ja wim, baranke, majranek i pisanki,
Ale na co narzekały Lwowianki?

Kalichlorek, kalichlorek proszę dać,
Bo na wiwat strzela lwowska brać!
Aptekarze, nie Łazarze, wiedzą to,
Że batiarskie to zwyczaje są

I nie dziwię im się wcale,
Zapchaj kapsle pod tramwalem
Kalichlorek, kalichlorek cały dzień!
Strzelał, i Lwów głuchy był jak pień.

Dziś we Lwowie na pewno tam cisz,
Chyba, że ktoś moją piosnkę usłyszał,
No to spojrzy na siebie, na biedę
I usłyszy z daleka jak wtedy…

Kalichlorek, kalichlorek proszę dać,
Bo na wiwat strzela lwowska brać!
Aptekarze, nie Łazarze, wiedzą to,
Że batiarskie to zwyczaje są

I dobra cegła, dobry kamień
Wiwat jest nad wiwatami
Kalichlorek, kalichlorek święta grunt!
Panie aptekarze, daj Pan funt!

My dwa oba cwaj

Pupamientaj ty sy, Tońku!
Powidz, Szczepciu, powidz co?
To si tobi przyda, bu pamientaj, ży ni bida,
Ali piniundz, to niszczeńści, o!

Kto ma forsy, temu zdaji si, temu zdaji si, ży un król
Żyji, piji i przydstawia si kużdyn przy nim nul
A gdy tylko forsa skończy si, zara kończy si cały bal
Stenka, kwenka co zustaji mu po ty forsi żal

A my dwa, oba cwaj, ni mamy nic i mamy raj!
Nam nic ni zrobi zło, bo to trać, jak ni masz co!
Jak jest zima, to martwimy si, a ciszymy si, jak jest maj
Ali zawżdy wszendzi ty i ja, razym oba cwaj

Przestań! Daj mi śpiewać…

Pupamientaj ty sy, Tońku
Powidz, Szczepciu, powidz co?
Śy kulega, braci, nawiency w życiu znaczy
Nawet wiency niż milionów sto!

Kto ma forsy, ten kulegi ma, przyjacieli ma, wszysku ma
Jest kuchany, żyju, piju z nim dzie si tylku da
A gdy tylko forsa skończy si, stara piesze si na nim psy
Nikt gu nie zna, nikt ni kocha go, to ni to co my!

Bu my dwa, oba cwaj, bu takich ni ma cały kraj
My dwa, ohoho! To to tak, jak innych sto
Jak jest zima, to martwimy si, a ciszymy si, jak jest maj
Ali zawżdy wszendzi ty i ja, razym oba cwaj!

Tylko we Lwowie

Możliwe że dużo ładniejszych jest miast
Lecz Lwów jest jedynym na świecie
I z niego wyjechać ta gdzieś ja bym mógł
Ta mamciu ta skarz mnie Bóg

Bo gdzie jeszcze ludziom
Tak dobrze jak tu?
Tylko we Lwowie!
Gdzie śpiewem cię tulą
i budzą ze snu?
Tylko we Lwowie

I bogacz, i dziad, tu są za pan brat
I każdy ma uśmiech na twarzy
A panny to ma, słodziutkie ten gród
Jak sok, czekolada i miód

I gdybym się kiedyś
Urodzić miał znów,
To tylko we Lwowie!
Bo szkoda gadania,
Bo co chcesz to mów
To ni ma jak Lwów!