Na Wielkanoc to we Lwowie, pan wie?
Ćmaga, myślisz pan? Ja wiem, piło się.
Ja wim, baranke, majranek i pisanki,
Ale na co narzekały Lwowianki?
Kalichlorek, kalichlorek proszę dać,
Bo na wiwat strzela lwowska brać!
Aptekarze, nie Łazarze, wiedzą to,
Że batiarskie to zwyczaje są
I nie dziwię im się wcale,
Zapchaj kapsle pod tramwalem
Kalichlorek, kalichlorek cały dzień!
Strzelał, i Lwów głuchy był jak pień.
Dziś we Lwowie na pewno tam cisz,
Chyba, że ktoś moją piosnkę usłyszał,
No to spojrzy na siebie, na biedę
I usłyszy z daleka jak wtedy…
Kalichlorek, kalichlorek proszę dać,
Bo na wiwat strzela lwowska brać!
Aptekarze, nie Łazarze, wiedzą to,
Że batiarskie to zwyczaje są
I dobra cegła, dobry kamień
Wiwat jest nad wiwatami
Kalichlorek, kalichlorek święta grunt!
Panie aptekarze, daj Pan funt!